13-16 października 2016
Od dłuższego czasu planowałem wyjazd nad morze jesienią. W tym roku udało się taki wyjazd zrealizować. W dniu wyjazdu pogoda nie była zachęcajaca ponieważ było pochmurno zimno i deszczowo. Mimo wszystko ruszyliśmy w drogę. Pierwszy postój to Zamek w Malborku.
Następnie pojechaliśmy na Mierzeję Wiślaną do Kątów Rybackich gdzie mieliśmy wynajęty pokój. Na koniec dnia udało sie jeszcze pójść na plażę.
A wieczorem wizyta w porcie rybackim od strony Zalewu Wiślanego.
Następnego dnia wycieczkę rozpoczęliśmy od plaży w Kątach Rybackich.
Uczyliśmy się szukać bursztynów i znajdowaliśmy je pomiędzy muszekami i resztkami wyrzuconych przez morze patyków i wodorostów.
Pogoda zrobiła się bardzo ładna.
Z Kątów Rybackich pojechaliśmy do Mikoszewa i poszliśmy w kierunku ujścia Wisły.
Idealne miejsce do poszukiwania bursztunów. To właśnie tu można znaleźć najładniejsze okazy.
Ujście Wisły do Bałtyku
Na chwilę zatrzymaliśmy się na krótki posiłek. Otworzyliśmy nasze plecaki i natychmiast przyszedł do nas nasz „przyjaciel” który chciał sprawdzić co ciekawego mieliśmy w plecakach.
Z Mikoszewa pojechaliśmy do Stegny
Na obiad były pierogi z rybą i smażony halibut. Wspaniała uczta.
Następnego dnia pojechaliśmy do Krynicy Morskiej. Poszliśmy do Latarni morskiej, niestety była zamknięta.
Plaża w Krynicy Morskiej, trochę zimno.
Piaski to ostatnia miejscowość na Mierzei Wiślanej po Polskiej stronie. Jesteśmy w porcie od strony Zalewu Wiślanego.
A teraz idziemy plażą w kierunku granicy.
Ta siatka w poprzek plaży to granica Polski i Federacji Rosyjskiej. Dalej iść nie wolno.
Wbrew pozorom granica jest pilnie strzeżona. Po krótkim czasie pojawiła się straż graniczna i byliśmy obserwowani.
A to juz droga powrotna do miejscowości Piaski
W niedzielę wracaliśmy do domu. Odwiedziliśmy Toruń.
Bulwar Filadelfijski. Jesteśmy przy „Katarzynce”, która pływała po Wiśle jako łódź wycieczkowa do roku 2000. To własnie przy Bulwarze Filadelfijskim były kręcone pierwsze sceny do filmu „Rejs”
A to już krzywa wieża w Toruniu. Jest to baszta o wysokości 15 metrów, która odchyliła się od pionu o niecałe półtora metra.
Na rynku jest pomnik psa Filusia.
Niektórzy pewnie pamietają Profesora Filutka, którego rysował Zbigniew Lengren. Pan profesor miał na głowie melonik a w ręku nosił parasol i wyglądał tak jak na poniższym rysunku.
