wrz 022012
 

Piątek, 31 sierpnia 2012

Wybrałem się nad Bug fotografować sarny i łosie. Mam takie miejsce niedaleko mojej działki. Przygotowania do wymarszu trwały długo. Włożyłem nowe spodnie w kamuflarzu WZ 93, ciemno zielony polar i oczywiście mój ulubiony kapelusz. Na szyi aparat + torba z obiektywem, monopod w rękę i w drogę. Nad rzeką mam ulubioną łakę, gdzie wieczorem często wychodzą sarny a czasami nawet łosie. Tym razem ukryłem się w krzakam i czekam. Czekam już prawie godzinę a tu nic. Robi się wieczór i warunki do fotografowania co raz gorsze. Jak na razie jedyna fotografia to martwa natura.

Postanowiłem zmienić pozycję i udałem się w kierunku rzeki. Akurat zachodziło słońce. Po chwili widzę jak z góry rzeki, przy brzegu płynie bóbr. Mniej więcej na mojej wysokości zanurzył się pod wodę, ale udało mi się go sfotografować.

Po kilku minutach zauważyłem bobra (chyba ten sam) w dole rzeki. Siedział na gałęziach i ogryzał świeżą korę. Udało mi się go trochę podejść i sfotografować. Zdjęcie nie jest najlepsze, ponieważ było już ciemno (czas naświetlania 1/25 s). Mimo wszystko jestem zadowolony, bo widziałem już bobra na własne oczy prawie w całej okazałości.

W następny wieczór też udałem się na „zasiadkę” ale bez żadnych efektów. Czekam na następną okazję.